czwartek, 13 grudnia 2012

Do [T.I]

[T.I], tak mi przykro. Tak ogromnie mi przykro, że wyszło ja wyszło. Zginęłaś już dawno. Pod kołami samochodu tak jak twoja mama. Czemu musiałaś wtedy zaspać? Czemu biegłaś do tej cholernej szkoły?!
Przepraszam, że nie wierzyłam w to co mi mówiłaś. Z biegiem czasu faktycznie przekonałam się, że potwierdziło się każde twoje słowo...tylko...jak ty na to wpadłaś?
Jakim cudem poznałam historię zwykłej dziewczyny i niezwykłego chłopaka, który miał stać się jej aniołem stróżem?
To wydaje się tak boleśnie nieprawdopodobne. A jednak zdarzyło się na prawdę. 
Tak [T.I]. Teraz już możesz być pewna. Uwierzyłam, że Harry był twoim aniołem stróżem.
Nawet jak byłaś chora psychicznie -to w takim razie ja też jestem! Poświęciłam dwa lata na nieustannym dochodzeniu prawdy...
Jeździłam po szpitalach, wypytywałam różne osoby, zdobywałam numery. 
Zostałaś śmiertelnie potrącona przez samochód tamtego dnia - na tej samej ulicy, na której zginęła wcześniej twoja mama. Tutaj moment, który trudno mi wytłumaczyć - no bo jak to? Bóg zwrócił ci życie? Może pomyślał jakie to niesprawiedliwe.  W każdym razie potem jakby nic się nie stało pobiegłaś do akademii teatralnej - chociaż twoje ciało zabrano do kostnicy na obrzeżach miasta. Nikt z bliskich nie uwierzyłby jednak w twoją śmierć - przecież 2 godziny później leżałaś w szpitalu ze złamaną nogą - co gorsza twoje 'zwłoki', które przeszły tego samego dnia sekcję miały takie samo złamanie -było to już po wydarzeniu. Wszystkie te niepokojące fakty zaczęły się nawarstwiać - ty żyłaś normalnie, jak gdyby nigdy nic. Zakochiwałaś się w Harrym. O tym co się dzieje uświadomiłaś sobie tak naprawdę po tym jak przeczytałaś list, który na cmentarzu wręczyła ci mama Jacka. Tak, tego samego Jacka, którego uratowała kiedyś twoja mama poświęcając swoje życie. Tego samego Jacka, którego Bóg zabrał do siebie za sprawą białaczki dwa miesiące później. Tak [T.I] - muszę po raz kolejny przyznać ci rację - byłaś aniołem stróżem Jacka. Jack też miał rację w tej kwestii.
Zmarł z tego samego powodu, z którego miałaś umrzeć ty - ponieważ zakochał się w swoim aniele stróżu, relacja zaszła za blisko. Anioły powinny powinny pomagać, pilnować - robią to nieświadomie. Aniołem można zostać z dnia na dzień - wywołuje to jakieś wydarzenie, koniec rozdziału w życiu przyszłego anioła i jest równoczesne z momentem krytycznym w życiu osoby, która anioła będzie mieć. Takim momentem krytycznym może być śmierć, choroba, depresja.
Ty stałaś się aniołem Jacka po tym jak go poznałaś - zakochał się w tobie, więc musiał umrzeć. Twoja mama go uratowała - wtedy, gdy szła zobaczyć twój występ więc w pewien sposób to sprowokowałaś. Jednak jako, że się nie udało - śmierć znów zarzuciła na Jacka sidła - tym razem nieuleczalnej choroby, która daje pewną śmierć. 
Twoja sytuacja z Harrym była podobna, żeby nie rzec taka sama.
Zakochałaś się w nim - więc musiałaś umrzeć - kilka miesięcy wyrwanych z twojego życia w czasie śpiączki były twoją podświadomą obroną przed tym co ma się zdarzyć. Co najdziwniejsze - twoja mama w dniu twojej pierwszej śmierci - na drodze jakby wróciła do życia. Wszyscy zapomnieli, że zginęła dwa lata wcześniej - co jest potworne, bo moi rodzice wciąż są przekonani, że wcześniej wciąż była przy was, a zginęła wtedy kiedy tak naprawdę odeszła drugi raz - w wypadku samochodowym. Czasami myślę, że wróciła do życia tylko po to, aby zginąć po raz drugi - sprawić jakoś, że Harry od ciebie odejdzie. Że unikniesz śmierci. Nie uniknęłaś. Tak jak Jacka dopadła cię choroba. Ciężka, nieuleczalna choroba, która atakuje nagle. Przypadek?
To był już twój wybór, że rzuciłaś się pod samochód. Nie chciałaś przedłużać cierpień jakie przeżywałaś kiedyś ty - gdy umierał Jack. W pełni to rozumiem.
Jeśli jesteś teraz, gdzieś tam... to popatrz co wisi na twojej szyi. Wstążeczka z kluczykiem, prawda? Wstążeczka od Jacka. Każdy anioł stróż zachowuje po śmierci - gdy już przestaje być aniołem - jakiś wyjątkowy symbol od osoby, którą chronił. Harry z pewnością też po śmierci będzie nosił na szyi wstążeczkę z twoim pierścionkiem zaręczynowym.

Jeśli jednak w jakiś sposób widzisz ten list - błagam, spróbuj zrobić to o co dla ciebie walczyłam. Dowiedziałam się, że każdy anioł stróż po śmierci może wrócić na Ziemię w innej postaci, aby chronić niedoświadczone anioły przed popełnianiem tego odwiecznego błędu - miłości, która jest im w pewnym sensie zakazana. Mogą kochać każdego, tylko nie swojego podopiecznego...niestety często staje się inaczej. 
Aby znaleźć się wśród nas po prostu rzuć kluczyk na Ziemię. Twoja dusza poleci za nim, bo w końcu jest z nim związana już na zawsze.

Gdybyś jakimś cudem wróciła- proszę cię, daj mi jakiś znak. Jestem pewna, że choć nie będziesz wiedzieć dlaczego coś ci o mnie przypomni.


G

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz