sobota, 10 listopada 2012

Imagin cz. 10 dla pań S i O ;3

Na stacji metra czekały dwie dziewczyny. Jedna, bardzo wysoka wyglądała na zniecierpliwioną i zezłoszczoną. Brązowe włosy miała związane w luźny koczek. Miała na sobie luźną bluzę z kokardką, czerwone rurki i conversy z flagą Wielkiej Brytanii. Druga, niższa siedziała znudzona na wielkiej, niebieskiej walizie. Jasnobrązowe włosy upięte miała w zadziorną kitę, którą właśnie poprawiała.
-Hej! O której ty byłaś umówiona z tą babcią, co? - zapytała 
-No godzinę temu miała być! - krzyknęła wysoka
-To co ona ma sklerozę czy jak? 
-Jeju! Nie wiem. O co chodzi?! Nie mogę się do niej dodzwonić!!!

Nagle rozległy się straszne piski. Z metra wysiadł właśnie ktoś kto został natychmiast obklejony przez krzyczące fanki i paparazzi. Słychać też było głośny dziewczęcy śmiech.

---

To było zabawne. Po imprezie u Grace postanowiłaś, że codziennie z Harrym będziecie robili razem coś głupiego. Chociaż przez pół godziny. To było zaskakujące jak szybko reagowaliście na swoje wzajemne wiadomości. Harry się wymykał i spotykaliście się w ustalonym miejscu. To był zwykle najfajniejszy czas w ciągu całego dnia.

Od tamtej parapetówki minął tydzień. Nie uważaliście się za parę. Przynajmniej oficjalnie. Chodziliście za rękę, przytulaliście się za to nie całowaliście bo nie mieliście zamiaru dzielić się tym wszystkim z całym światem, a przez to, że Hazza był bardzo zapracowany nie mieliście dużo czasu dla siebie. Nie chciałaś być też częścią jego kariery. Nie udzielałaś wywiadów (chociaż przez ten tydzień napłynęło naprawdę wiele propozycji), nie pchałaś się do sesji czy na imprezy. Bardzo ci to odpowiadało. Zyskałaś wyjątkowego przyjaciela, z którym mogłaś po prostu...tworzyć wspomnienia.
Tego dnia namówiłaś go abyście przejechali się razem metrem po całym Londynie i patrzeli na reakcję ludzi. Robili takie zwykłe rzeczy - pytali o godzinę, prosili o gumę czy pożyczenie monety.
To było w tym najzabawniejsze, że wiele osób nie wiedziało z czego się tak śmiejecie, a przecież przed nimi stał milioner. Nastolatek, który był sławny na całym świecie, i za spotkanie z którym tysiące fanek dałyby się pokroić.
Właśnie wyskoczyliście z metra gdy oblazły was piszczące dziewczyny i paparazzi. Robiliście głupie miny do zdjęć, udawaliście, że nie wiecie o co chodzi. Gdy Harry był z tobą to był czas tylko dla ciebie. Żadnych autografów. Żadnych zdjęć.
Nagle, gdzieś na końcu stacji zobaczyłaś dwie, bardzo znajomo wyglądające dziewczyny. Patrzyły w stronę tłumku zaciekawione. I wtedy je rozpoznałaś. Sandra i Oliwia! Przyjaciółki z Polski, z którymi nie utrzymywałaś kontaktu odkąd wyjechałaś bo wiedziałaś, że nie wrócisz więc nie miało to większego sensu. Rzuciłaś się w ich stronę. Hazza nie wiedząc co się dzieje pobiegł za tobą wyszczerzony.
-Boże! Dziewczyny! Ile to czasu minęło?!- rzuciłyście się sobie w objęcia. One też nie mogły w to uwierzyć.
-[T.I]? - zapytała niższa Oliwia po czym zaczęła się śmiać. - Wierz mi, że my bardziej.
-Jeju! Ale co wy tu właściwie robicie? Na stacji metra w Londynie!- zapytałaś
-No jak to co? Czekamy na babcinkę Sandry, która o nas najwyraźniej zapomniała. - Sandra zrobiła przepraszająca minę. Roześmiałaś się. Po czym przypomniałaś sobie o loczku stojącym za twoimi plecami.
-A, no właśnie! To jest Harry. Harry, to są Sandra i Oliwia. Moje przyjaciółki z Polski.
-Miło mi poznać. -powiedział do dziewczyn z rozbrajającym uśmiechem
-Nie no, nie mogę! - krzyknęła Oliwia. W ogóle się nie zmieniła. Pewnie wciąż miała fazę na 1D. Zaśmiałaś się w myślach.
-Z czego? - zapytałaś udając, że nie widzisz w tej sytuacji nic nadzwyczajnego
-No jak to z czego?! Chodzisz z Harrym!!! 
-Spokojnie, spokojnie. Czy ktoś tu mówił coś o chodzeniu? - w tym momencie Hazza dał ci buziaka w policzek po czym pokazał swoje urocze dołeczki.
-No nieee. Ale czad i tak. - Oliwia nie mogła się opanować. Zrobiła się cała czerwona. 
-Słońce, musimy niestety lecieć. -powiedział smutnym głosem zielonooki patrząc na komórkę. No tak, cudowne pół godziny dobiegło końca. 
-Dobra. -powiedziałaś patrząc na niego. Po czym dodałaś - A gdzie szanowna babcia mieszka Sandrulu? - uwielbiałaś tak na nią mówić. Sandra podała adres po czym odparłaś. - To po drodze do studia. Moglibyśmy odwieźć dziewczyny? - zapytałaś słodko. 
-Nie ma problemu. To akurat mogę dla ciebie zrobić.
-To co wy na to?
-No zajebiście! - krzyknęły razem
-Czyli mamy odpowiedź. H, gdzie zostawiłeś samochód? -spytałaś loczka
-Jest pewnie gdzieś nad nami.- odpowiedział pokazując na schody do wyjścia z metra. 
-No to idziemy! - krzyknęłaś po czym w czwórkę wyszliście na ulicę
Hazza władował rzeczy dziewczyn do bagażnika i pojechaliście pod wskazany adres. 
-Dzięki wielkie za podwózkę i mega miłe spotkanie! - krzyknęła Oliwia, gdy się żegnaliście.
-Nie ma sprawy. Musimy się jeszcze kiedyś spotkać! - odpowiedział H i ruszyliście w stronę studia.

---
Siedziałaś pod pokojem nagrań i piłaś smakowitą kawę z toffi. Hazza oczywiście się spóźnił ale wszyscy byli przyzwyczajeni. Rzadko towarzyszyłaś mu w takich chwilach, ale była sobota, a ty nie miałaś żadnych planów no i w końcu - obiecał ci jakąś niespodziankę.
Siedziałaś już godzinę, więc jako, że ci się nudziło postanowiłaś zrobić coś głupiego. 
Wyszłaś przed budynek szukając jakiegoś pomysłu, gdy zobaczyłaś sprzedawcę balonów z helem. To było to! Kupiłaś kilka baloników dostając drugie tyle gratis.
Przebiegłaś przez korytarzyk dla ochrony i w ten sposób weszłaś osobnym wejściem na dach budynku. Szybko znalazłaś wyloty od klimatyzacji. Kiedyś pomagałaś pewnemu chłopakowi...no właśnie. Zresztą teraz to nieistotne. Ważne było to, że znałaś się na klimatyzacjach. Szybko znalazłaś odpowiednią rurę prowadzącą do pokoju nagrań. Na szczęście było całkiem bezwietrznie. Zaczęłaś po kolei rozwiązywać baloniki i wpuszczać hel do tłoczni z wiatraczkiem, która kierowała powietrze do klimatyzacji w tym konkretnym pomieszczeniu, o które ci chodziło. Gdy wypuściłaś hel ze wszystkich baloników nie mogąc opanować się od śmiechu wbiegłaś z powrotem do budynku zatrzaskując za sobą drzwi od wejścia na dach. Wbiegłaś do sali roześmiana. Nikt nawet na ciebie nie spojrzał. Wszyscy byli skupieni na inny problemie. 
-Co się stało?
-Ej, chłopaki! Nie wygłupiać się!
Chłopcy po nawdychaniu się helu nie byli w stanie śpiewać normalnym głosem. 
-To chyba koniec nagrań na dziś! - krzyknęłaś szczerząc się. Hazza od razu do ciebie wyskoczył. 'Spryciula' szepnął ci na ucho cieniutkim głosem, gdy wychodziliście. Wiedziałaś, że Paul będzie wściekły. Że wiele innych osób też będzie wściekłych. Ale to jego uśmiech się dla ciebie liczył. I to, że przy nim czułaś się jak w śnie. Naprawdę mogłaś teraz robić wszystko.

---
Starałam się wszystko wpleść a w akcję więc czytajcie dalej, bo będzie więcej!

2 komentarze:

  1. Czesc, jestes nominowana do konkursu "liebster blog award". Wiecej o nim na moim blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhahah nie wiem o co chodzi ale dzięki ;D

    OdpowiedzUsuń