I UWAGA! Tutaj możecie usłyszeć zapowiedź wywiadu 1D dla RMF (na oficjalnej stronie się coś nie ładuje) Zayn i Lou mówią tam po polsku Kochamy was! --> KLIK
A tymczasem dodaję część 4 mojego imaginu. I tutaj uwaga - kolejna zmiana teraz opowiadanie oraz imagin, a także imagin muzyczny będą oprócz tego, że na głównej stronce to jeszcze w zakładkach pobocznych. Żebyście czytały tylko to co chcecie, nie pogubiły się w fabule,a nowe czytelniczki mogły zacząć od początku.
Siedziałaś właśnie w swojej ulubionej kawiarni. Piłaś
smakowite latte i patrzyłaś ze smutkiem na nogę uwięzioną w gipsie. Kate za
pomocą markera ozdobiła go prawdziwymi dziełami sztuki. Ta dziewczyna miała
talent. W szczególności talent do rozśmieszania.
-Hej! Nie rób takiej podkówki bo ci zostanie! - Krzyknęła
biegnąc w twoją stronę i potykając się przez co o mało nie wylała kawy.
Rzuciła się na biały fotel stojący obok ciebie z takim
impetem, że prawie go przewróciła.
Byłaś już przyzwyczajona. W dłoniach dzierżyłaś kartkę
pozostawioną wtedy w szpitalu przez tamtego tajemniczego chłopaka. Kiedy to już
było? Miesiąc temu, dwa? Nie mogłaś przestać o tym myśleć.
Nagle coś głośno zaświergotało. No tak, Kate i te jej
dzwonki.
-Ojej! Błagam nie zezłość się ale…- zaczęła
-No dobrze już dobrze. Leć. Jestem dużą dziewczynką, poradzę
sobie.
-Jeju! Dzięki słońce! – krzyknęła tylko i już jej nie było
Przynajmniej nie będzie mnie wypytywać o tego chłopaka. –Pomyślałaś.
Bez względu na to jak bardzo byś chciała to i tak nic nie
pamiętałaś…kompletnie nic!
Rodzice powiedzieli ci tyle ile wiedzieli – czyli to, co widzieli
lekarze. Do szpitala przywiózł cię jakiś młody chłopak. Wniósł na oddział.
Byłaś nieprzytomna, a chłopaka otaczali ochroniarze. Nie przedstawił się. Kazał
tylko natychmiast ci pomóc. Cały czas powtarzał, że to jego wina. Obrażenia
były dość poważne, ale chłopak i tak za bardzo panikował. Nawet od złamania
kości z przemieszczeniem i to w dość trudnym do leczenia miejscu – bo przy
samej kostce się nie umiera. Na szczęście.
Niestety doznałaś szoku pourazowego. Lekarz powiedział, że
wszystko tkwi w głowie. Jak przestaniesz o tym myśleć to wspomnienia wrócą.
-Łatwo powiedzieć – mruknęłaś pod nosem.
Nagle przed kawiarnią zrobiło się straszne zamieszanie.
Kawałek dalej zaparkował jakiś Lange Rover dookoła którego szybko zrobił się
mały tłumik. Cóż, byłaś przyzwyczajona do takich widoków. Co prawda gwiazdy
żyły zawsze własnym życiem ale od czasu do czasu nawet ktoś sławniejszy wychodził
na ulice Londynu ‘na cywilu’. Pewnie Kate właśnie dostałaby zawału, ale ty
wiedziałaś, że z gipsem i tak nie masz żadnych szans nawet na malutki autograf
dla przyjaciółki więc dałaś sobie spokój. Mimo to byłaś ciekawa kto sławny kręci
się w tej okolicy, w której przecież – ty jesteś praktycznie cały czas. Grupka
szybko się rozrzedziła i niezidentyfikowany przez ciebie obiekt zaczął iść w
stronę kawiarni.
Gdy jak się okazało – młody chłopak wszedł do lokalu nie
mogłaś uwierzyć własnym oczom! Dwa lata temu zrobiłabyś wszystko żeby mieć z nim zdjęcie. Teraz był na wyciągnięcie ręki.
Zaczęłaś gapić się na niego, a po chwili (konkretniej zrobieniu kilku zdjęć z
fankami) on popatrzał na ciebie. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, potem
szeroki uśmiech i nagle zaczął pędzić w twoją stronę!
-O matko! Tak się cieszę, że żyjesz! – wydarł się na cały
głos śmiejąc się jak wariat
Gdy zaczął cię tulić naprawdę nie wiedziałaś o co tutaj
chodzi. Po chwili jednak zrozumiałaś. To musi być ukryta kamera, taki program,
w którym wrabia się niewinnych ludzi napuszczając na nie gwiazdy. Postanowiłaś
przechytrzyć producentów – będziesz udawała, że we wszystko wierzysz żeby zaraz
krzyknąć ‘Nie macie mnie!’. Tak, to będzie dobre. Zaśmiałaś się w myślach.
Nie zdziwiłaś się wcale, że chłopak szybko się do ciebie
przysiadł. Mówił coś ale nie słyszałaś go wcale bo dookoła nawet nie wiesz
kiedy znowu zrobił się tłum. Przybiegli paparazzi ze swoimi upierdliwymi
fleszami i uwaga – fanki z transparentami! Czegoś takiego nie widziałaś!
Niektóre dziewczyny zaczęły się oburzać gdy chłopak nagle cmoknął cię lekko w
policzek inne – wręcz przeciwnie – wydzierały się jakie to słodkie albo
krzyczały coś w stylu ‘To kiedy dzidziuś przyjdzie na świat?’ lub ‘Ty niedobry!
Czemu nie przyznałeś się do takiej ładnej dziewczyny?!’ bądź też ‘To kiedy ślub
kochasie?’. Sytuacja zaczęła cię już nieźle bawić, gdy ktoś chlusnął ci prosto
w twarz mrożoną kawą. Pisnęłaś przerażona i wstałaś odruchowo – chłodne kostki
lodu wpadły ci za koszulę. Fanki zaczęły wydzierać się dziko. Paparazzi czuli
się jak w raju. Chłopak szybko złapał cię za rękę i wyciągnął jakimś cudem z
kawiarni – chociaż nie było łatwo. Dookoła zrobił się gęsty tłum. Pomyślałaś
wtedy, że straszne musi być bycie gwiazdą. Naprawdę beznadziejne. Wsiadłaś do
samochodu razem z chłopakiem i się roześmiałaś.
-No dobra, dobra. To gdzie te kamery MTV? –Nie mogłaś się
powstrzymać od śmiechu. -Jeju, nie zazdroszczę takich fanek. – dodałaś ale
szybko umilkłaś, gdy zdałaś sobie sprawę, że kiedyś byłaś jedną z nich. Żeby
przerwać krępującą ciszę zmieniłaś temat.
-To często bierzecie udział w takich programach? – H nie
odpowiadał. Był zdaje się skupiony na tym by nie potrącić żadnej fanki.
-Heej! Ziemia do Harrego! Gdzie mnie wywozisz? – wciąż
chichotałaś
-Przepraszam. Wyłączyłem się trochę. Takie sytuacje zawsze
wyprowadzają mnie z równowagi. A jedziemy do Louisa. Tylko w domu można
spokojnie porozmawiać jak sama widzisz.
-Ale zaraz, zaraz. Do Louisa? Ze mną? – czułaś jak robi ci
się gorąco. Co za świetny program! A myślałaś, że takie rzeczy nie przydarzają
się zwykłym osobom. – Tylko błagam, nie wrabiaj mnie. Bo mi serce pęknie. Gdy
jeszcze mieszkałam w Polsce byłam waszą ogromną fanką, a ty mi teraz robisz
nadzieję, że spotkam Louisa! I tak już nie mogę uwierzyć, ze spotkałam ciebie!
Jadę twoim samochodem! Z tobą! – znowu zaczęłaś się śmiać. To nie mogła być
prawda. To musi być sen!
-Spokojnie już spokojnie. –Harry się zaśmiał po czym wjechał
w jakąś strzeżoną bramę. Za samochodem nie biegły już fanki.
Jechaliście jeszcze kawałek w ciszy. Skrótami, których nie
znałaś, chociaż mieszkałaś tu już od 2 lat. Nigdy nie widziałaś tutaj
rozszalałych fanek. To wydawało ci się podejrzane. A jeśli to dubler Hazzy?
Bardzo podobny, ale co ty wiesz. Nie interesujesz się nimi – o ironio- od kiedy
przyjechałaś do Londynu. Po prostu uświadomiłaś sobie, że spotkanie ich tu
wcale nie jest łatwiejsze niż w Polsce i dałaś sobie spokój.
Harry (bądź jego dubler) dobrze grał jednak swoją rolę.
-No i jesteśmy. - Zaparkował samochód pod jakimś wysokim,
luksusowym budynkiem.
Wyszliście i wprowadził cię do środka. Wyglądało to jak
zwykły apartamentowiec jednak wciąż nie było ci łatwo uwierzyć w to, że to nie
jest jakiś wkręt. Wjechaliście windą na samą górę. Weszliście przez jedyne
drzwi na korytarzu do naprawdę wielkiego, wypasionego, dwupiętrowego
apartamentu z penthousem.
-O matko! Świetnie tu! –krzyknęłaś
Przez wielkie od ziemi do sufitu szyby widać było cały
Londyn. Nagle dobiegły was jakieś głosy. Ktoś zbiegł ze schodów. Chłopak ubrany
w pasiasty t-shirt i śliczna brunetka.
-Hej stary! – krzyknął chłopak i przywitał się za Harrym.
Potem podszedł z dziewczyną do ciebie.
-Hej! A cóż to za ślicznotkę tu sobie sprowadzasz? – zapytał
Hazzę, po czym dziewczyna dała mu porządnego kuksańca.
-Ej! Nie pesz dziewczyny głupku! Witaj! Jestem Eleonor. Dla
przyjaciół Elle. – przedstawiła ci się dziewczyna, gdy Lou dawał jej buziaka w
policzek
-Bardzo miło mi cię poznać. Jestem [T.I]. – odpowiedziałaś
nie wiedząc jak się zachować
-Miło mi poznać! Ja nawet się nie przedstawiłem! Harry
Styles się kłania – zaśmiał się Harry po czym ukłonił się naprawdę baaardzo
nisko
-Ja również przepraszam. Jestem Lou – dodał Louis na co Elle
odpowiedziała – Ach, ci chłopcy! Wybacz im, tacy są niewychowani! – po czym
słodko się zaśmiała
-Przepraszam was, to ja zachowuję się co najmniej dziwnie.
Wciąż jestem pewna, ze to ukryta kamera. -odpowiedziałaś
-Nie martw się. Zapewniam cię, że nie. –zaśmiał się Harry –
Chociaż przyznam, że ja też czasem czuję się jak w jakimś programie
telewizyjnym…
-Fanki znowu dały o sobie znać? – zapytał Lou ze śmiechem
ale też głębokim zrozumieniem -Oblały ją mrożoną kawą! Sprowadzam chyba na nią
jakieś nieszczęścia – zaraz zaraz…o co mu chodzi z tymi nieszczęściami?
-Oj, nie martw się. Większość po prostu oszalała z miłości
do was chłopcy. Tak jak ja. Musicie im wybaczyć. – odpowiedziała Eleonor z
przekąsem – A tobie, mała radzę szybko zaprać tą koszulę. Jest świetna, a sos
czekoladowy łatwo niestety nie schodzi. Możesz też skorzystać z moich
kosmetyków i wybrać sobie coś czystego z ciuchów. Harry pokaże ci gdzie są.
-Dzięki, jesteś przemiła, ale ja właściwie muszę już iść.
Nie najlepiej się czuję.- Nie kłamałaś. Naprawdę bardzo bolała cię głowa i brzuch
zresztą też. Za dużo emocji jak na jeden raz.
-To moja wina…- powiedział ze smutną, naprawdę bardzo smutną
miną Harry. Ledwie się znamy, a już przyniosłem ci tyle nieszczęść!
-Nie to nie twoja…-zaczęłaś ale przerwał ci Lou – Oj, nie
histeryzuj! Nie widzisz, że dziewczynie słabo bo spotkała was niemiła sytuacja?
Takie rzeczy tu uważasz za normę. Ona nie. Wiesz mi, naprawdę umiesz być
upierdliwy.
-Żaden z was nie pomaga teraz [T.I]. Harry daj jej moje
rzeczy, a potem najlepiej odwieź ją do domu. Nie zachowuj się jak spanikowane
dziecko. Od bólu głowy jeszcze nikt nie umarł. Wiem, że jesteś teraz
przeszczęśliwy... –W tym momencie Lou dziwnie popatrzył na Elle, a ona zrobiła
minę nr 343 pt.
‘Tak mój głuptasie. Teraz do końca dnia będziesz musiał mi przyznawać rację, że
jestem o wiele bardziej błyskotliwa niż ty’ po czym dokończyła – Ale musisz się
trochę opanować. Ona przeżywa to inaczej. Lepiej by było, gdyby sama
zadzwoniła. Jak sam widzisz nie jest po prostu gotowa na to spotkanie. A teraz już
choć Lou. Skoro obiecaliśmy Zaynowi i Perrie tą ‘randkę na dwie pary’ to teraz
głupio było by się spóźnić. Pa kochani! – pożegnała się i pociągnęła za rękę
Louisa, który wciąż najwyraźniej nie mógł w coś uwierzyć na korytarz.
-Mmm…no tak. Przepraszam…dość niezręczna sytuacja.
–powiedział Hazza gdy wyszli
-No może troszkę ale to dlatego, że zachowuję się jak jakiś
alien. Ja, ja po prostu….po prostu muszę się już obudzić. - po czym jak głupia uszczypnęłaś się w ramie
najmocniej jak umiałaś.
![]() |
blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/ |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz