sobota, 17 listopada 2012

Imagin cz. 20

Zwyczajowo trochę śmiechu:





Poczułaś na sobie ciężar. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś Maxa, którego Harry właśnie łapał mówiąc
-Hej! Ładnie to tak budzić siostrę?
Wyciągnęliście ręce w stronę chłopca dokładnie w tym samym momencie co sprawiło, że Harry stracił równowagę i upadł na łóżko obok ciebie. Do pokoju wbiegł Dan. Teraz hihraliście się we czwórkę.
-Gdzie Tom? -zapytałaś po chwili.
-Ma dzisiaj dyżur w klinice.
-Ach...no tak. -przypomniałaś sobie jak obiecałaś mu, że zajmiecie się z Harrym chłopcami. -To co, pewnie jedliście już śniadanie więc może mały spacer?
-Taaak! Spacel! -krzyknęli chłopcy.
Ubrałaś się, zrobiłaś sobie kanapkę i poszliście na 'spacel'.
Robiłaś sporo zdjęć bo chciałaś wytapetować zdjęciami pustą ścianę w salonie. Chciałaś pokazać na niej kadry z życia codziennego. Harry naprawdę świetnie dogadywał się z chłopakami. Nic dziwnego. Te dwa jaśniutkie blondynki były urocze tak jak twój loczek. Jak zwykle towarzyszyli wam paparazzi i fanki. 'Cóż, trudno' pomyślałaś. Zdążyłaś się do tego przyzwyczaić. Nagle zadzwonił twój telefon:
-[T.I]!
-Hej Sandra!
-Jadę do Londynu!
-Co? Jak to, teraz?
-Tak! Wygrałam konkurs!
-Wow, naprawdę? Jaki konkurs?
-No...na taki jakby projekt, no. Ważne, że wygrałam i że się zobaczymy!
-Pewnie. A Oliwia też jedzie?
-No nie wiem. Obraziła się na mnie.
-A też brała udział w tym konkursie?
-Nie. Myślałam, że zabiorę ją jako osobę towarzyszącą ale teraz sama nie wiem...
-Hmm...no tak. A kiedy przyjeżdżasz i na ile?
-Za tydzień mam lot, a jadę na calutki miesiąc!
-A co ze szkołą?
-Będę chodziła przez miesiąc do szkoły w Londynie w ramach wymiany uczniowskiej.
-No to fajnie. Zadzwoń jak będziesz. Na pewno się zobaczymy.
-Jasne! Pa!
-Papa.
Rozłączyłaś się. Fajnie, że Sandra przyjeżdża, ale z drugiej strony zachowuje się trochę samolubnie. Skoro ma drugi bilet to powinna kogoś zabrać. Zresztą...nieważne.
-To jak będzie? Zgadzasz się? -z rozmyślań wyrwał cię głos Harrego.
-Ale na co? Przepraszam, zamyśliłam się.
-No żeby Niall i Julia przyszli na kolację. -zastanowiłaś się. Czułaś się jednak winna Jul przeprosiny. Taka kolacja to dobry pomysł.
-Pewnie, pewnie. Zrobię coś smacznego.

Gdy usiedliście w kawiarnianym ogródku chłopcy pobiegli na plac zabaw, a ty szybko weszłaś na tumblra. Oczywiście było już pełno zdjęć Hazzy z chłopcami i tobą. 'Porównywania' cech 'po mamusi' i 'po tatusiu'. Miałaś niezły ubaw.
-Co cię tak śmieszy? -zapytał zielonooki.
-Możesz już spodziewać się tysięcy pytań w stylu 'Jak długo jesteś z [T.I], że macie już dzieci?'. -zaśmiałaś się. On razem z tobą.
-Najpierw męczyli mnie z Lux, a teraz będzie tak z Maxem i Danem? Niewiarygodne. Coś mi łatwo tych dzieci przybywa.
Nagle usłyszałaś płacz Dana. Hazza od razu podbiegł do niego.
-Hej! Spokojnie, musisz być dzielnym facetem. Chyba zadrapane kolano to nie powód do płaczu, prawda? - mówił opanowanym, przekonującym głosem. Dan powstrzymał się od łez i i zrobił dzielnie męską minę. Przybili sobie z Harrym piątke.
-Zuch chłopak! -krzyknął Hazza
Nie trzeba było długo czekać. Z krzaków wyskoczyli paparazzi, a ciebie bawiło to do tego stopnia, że podeszłaś do loczka i Dana, wzięłaś małego na ręce i tuląc go przytuliłaś jednocześnie Harrego słodko go całując. H jak zwykle się wyszczerzył. Postawiłaś Dana na ziemię i złapałaś go za rękę drugą łapiąc Hazzę, który złapał z kolei za rękę Maxa i poszliście tak sobie dalej roześmiani.
Cudowne były takie wspólne chwile. Czułaś się wtedy świetnie.

-Dzisiaj wieczorem mam kilka wywiadów i imprezę. Może poszłabyś ze mną? Bardzo nie chcę cię zostawiać...
Zastanowiłaś się. Wolałaś unikać pokazywania się Z Harrym podczas, gdy on robił coś związanego z zespołem, ale tym razem się zgodziłaś. Też miałaś prawo się rozerwać. Poza tym dawno nie widziałaś chłopaków.
-Dobrze, pójdę z tobą. -odpowiedziałaś, na co zielonooki się wyszczerzył i cię pocałował.

Gdy wróciliście dopadła was straszna nuda. Wyjęłaś więc dużą, białą płachtę, której używaliście przy remoncie i wyniosłaś do ogrodu. Dałaś chłopakom kolorowe farby pozostałe z malowania ścian i postawiłaś kamerę na statywie. Ubraliście stare ubrania i rozpoczęliście wielkie malowanie.

Gotowy obraz ozdobił hol mieszkania. Wprowadził do jasnego, jednolitego pokoju kolor i energię. Poczułaś, że idziesz naprzód. Wychodzisz z gruzów, w które zakopałaś się po śmierci mamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz